Sarajewskie muzea emocji

Jednym z wyrazów troski o dziedzictwo danej wspólnoty jest gromadzenie, katalogowanie, badanie i prezentowanie składających się na nie artefaktów – zarówno wytworów materialnych, jak i niematerialnych. Do powoływanych w tym celu instytucji należą muzea. Ich historia jest długa i pełna dramatycznych zwrotów akcji. Początkowo kolekcjonerstwo stanowiło hobby elit, które zazdrośnie ukrywały swoje skarby przed oczami gawiedzi. Przełomem stała się rewolucja francuska, której pokłosiem było m.in. upublicznienie zbiorów królewskich, a także – wbrew rewolucyjnym ideom – starania o ocalenie dzieł sztuki sakralnej.

Obecnie muzea pełnią wiele funkcji społecznych. Coraz częściej rozszerzają swoją działalność poza tradycyjne obszary, służą nie tylko nauce, lecz także rozrywce. Sama atrakcyjność współczesnych muzeów nabiera nowego wymiaru. Znaczenie kolekcji jest przyćmiewane architekturą i usytuowaniem gmachu. Zamieszanie wokół otwartej 25 października 2024 roku nowej siedziby warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej udowadnia, że w muzeach liczy się nie tylko „wnętrze”, ale również ich lokalizacja i relacja z otoczeniem urbanistycznym. Instytucje są również związane ze sferą polityki i coraz częściej stają się instrumentem jej prowadzenia.

Przypadek MSN pokazuje, że sztuka – zarówno ta (nie)eksponowana w budynku, jak i przejawiająca się jego formą architektoniczną – wzbudza olbrzymie emocje społeczne i staje się argumentem walki politycznej. Spór rozgorzał na wielu polach: od „artystyczności” sztuki współczesnej, poprzez osąd wkomponowania gmachu w zastaną tkankę urbanistyczną, po kwestie prawne, administracyjne i finansowe. Wszystkie z nich wpisywane są w określone założenia ideologiczne zgodne z poglądami oceniających. Tak więc muzeum z jednej strony świadczy o rozwoju Warszawy, z drugiej zaś – potwierdza zepsucie i nieudolność jej włodarzy.

Kontrowersje, które wzbudziło otwarcie MSN, stosunkowo rzadko odnosiły się do spraw, które dominują w globalnym dyskursie muzeologicznym. Mowa o kształtowaniu prezentowanych w muzeach narracji, a przede wszystkim – o relacji opowiadanych historii z bieżącą polityką i interesami lokalnego środowiska politycznego. Jednym z wątków rozwoju muzealnictwa, zwłaszcza w naszej części Europy, było wykorzystanie go jako narzędzia (re)konstruowania tożsamości zbiorowych, przede wszystkim etnicznych. Muzea powstawały w celu rozbudzenia świadomości odrębności danej wspólnoty (np. Polaków, Czechów czy Chorwatów) od dominującego nad nimi organizmu państwowego.

Zakładane na fali odrodzeniowego zapału muzea miały quasi-naukowy charakter. Dość rzetelnie ilustrowały rozwój sztuki współczesnej, eksponując dzieła z epoki. Stosunek do przeszłości charakteryzowała jednak pobieżność i dowolność interpretacji. Dowodzą tego zbiory Czartoryskich, które składają się z „pamiątek”, których proweniencja wzbudza, delikatnie rzecz ujmując, wątpliwości. Zadaniem tej kolekcji było bowiem nie tylko zachowanie świadectw polskiej historii, ale przede wszystkim podtrzymanie patriotyzmu i nadziei na wskrzeszenie państwowości. Ta zaś wymaga mitologii, opowieści, w których autentyczność i wierność faktom ustępuje miejsca emocjom.

Wiele muzeów stało się ich zakładnikami. Dotyczy to zarówno muzeów publicznych, jak i tych podlegających fundacjom, stowarzyszeniom, organizacjom religijnym czy osobom prywatnym. Oficjalnie służą nauce i edukacji, w praktyce są jednak tubami propagandy i narzędziami wykorzystywanymi do indoktrynowania społeczeństwa. Dzieje się tak zwłaszcza na obszarach niestabilnych politycznie lub rządzonych przez środowiska nacjonalistyczne. Niestety w Polsce wciąż znajdziemy wiele przykładów tego typu instytucji. Podobnie jest na Bałkanach – regionie, w którym przeszłość silnie oddziałuje na teraźniejszość i jest ważnym tematem dyskursu publicznego.

Sporo dzieje się w muzealnictwie w Bośni i Hercegowinie (BiH). Państwo to złożone jest z dwóch entitetów: Republiki Serbskiej (RS) i Federacji Bośni i Hercegowiny (FBiH), która dzieli się na dziesięć kantonów. Rozbudowana struktura administracyjna sprawia, że instytucje kultury i nauki podlegają różnym przepisom prawnym. Skutkuje to rozbieżnościami w ich funkcjonowaniu. Najważniejsze muzea działają w Sarajewie. Miasto to jest nie tylko głównym ośrodkiem Federacji, ale i stolicą całej Bośni i Hercegowiny. Nie oznacza to jednak, że sarajewskim muzeom jest łatwo.

Wiele z nich ma problemy finansowe. Zresztą zmagają się z nimi również inne instytucje, m.in. Narodowa i Uniwersytecka Biblioteka BiH. W Sarajewie znajdują się muzea o randze instytucji narodowych, wśród nich Muzeum Narodowe, Muzeum Historii BiH oraz Muzeum Literatury i Sztuk Teatralnych BiH. Pomimo uprzywilejowanego statusu ich działalność opiera się na środkach uzyskiwanych w konkursach, wsparciu od Kantonu Sarajewo, a także współpracy z instytucjami zagranicznymi, w tym ambasadami. Wyjątkowość sarajewskiego muzealnictwa wynika jednak nie ze statusu miasta, ale jego burzliwej historii.

Emocje wzbudzają projekty utworzenia nowych muzeów. Większość z nich porusza tematykę wojny z lat 90. Wciąż przeciąga się także budowa stałej siedziby Muzeum Ars Aevi. Zbiory prezentuje się w tymczasowych lokalizacjach – aktualnie w obudowanym ratuszu. Kolekcja sztuki współczesnej składa się z darów uzyskanych w akcie powojennej solidarności. Zaprojektowany przez Renzo Piano gmach ma stanąć przy Muzeum Historii BiH, by wraz z Muzeum Narodowym stworzyć centrum bośniacko-hercegowińskiego muzealnictwa. Jedynym zrealizowanym elementem projektu jest otwarta w 2002 roku kładka przez rzekę Miljacką.

Wielowątkowe dzieje Sarajewa motywują istnienie wielu – jakże różnych – instytucji muzealnych. Ich istotą jest jednak odwoływanie się do związanych z wydarzeniami historycznymi emocji. Co ważne, wiążą się one z określoną, narzuconą przez placówki interpretacją. Jeden z oddziałów Muzeum Sarajewa jest poświęcony panowaniu austro-węgierskiemu, a zwłaszcza zamachowi na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, do którego doszło 28 czerwca 1914 roku przed budynkiem, w którym mieści się ekspozycja. Emocje zwiedzających wzbudza nie tyle los następcy tronu i jego małżonki, co jednoznaczna krytyka zamachowców.

Zamach przyczynił się do wybuchu I wojny światowej. Zamachowcy, w tym Gawriło Princip, są jednak oceniani w różny sposób. Dla Serbów są opiewanymi w podręcznikach bohaterami. Stawia się im pomniki, poświęca ulice i inne elementy przestrzeni publicznej. W socjalizmie atak łączono z ideologią jugosłowiańską, upatrując w nich prekursorów wspólnej państwowości etnosów południowosłowiańskich. W zdominowanym przez Boszniaków (bośniackich muzułmanów) Sarajewie taka narracja nie mogła się utrzymać. Zastąpiło ją zrównanie ówczesnego nacjonalizmu serbskiego z tym, który rozszalał się w latach 90.

Sarajewo było – i nadal jest – wskazywane jako przykład miasta wielokulturowego. Dowodzić tego miały zorganizowane czterdzieści lat temu Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Faktycznie były one sukcesem wizerunkowym Jugosławii, obnażyły jednak wewnętrzne słabości i niechęć republik do finansowego wsparcia Bośni i Hercegowiny. Świąteczną atmosferę zawodów miało zachować otwarte w dniu ich inauguracji Muzeum Olimpijskie. Uległo ono jednak zniszczeniu podczas oblężenia Sarajewa przez siły bośniackich Serbów. Do historycznej siedziby wróciło dopiero w 2020 roku. Na otwarciu obecny był wielokrotny olimpijczyk książę Monako Albert II.

Muzeum Olimpijskie przywołuje niezwykły klimat Sarajewa z 1984 roku. Radość sportowego święta przyćmiewa jednak pamięć o oblężeniu i zniszczeniach, którym uległy obiekty olimpijskie. Świadczy o tym wystawa plakatów szydzących z chwalonego niegdyś marketingu imprezy. Z olimpijskich pierścieni spływa krew, bierność społeczności międzynarodowej krytykuje zaś przeróbka reklamy popularnego napoju, którego slogan „Enjoy Sarajevo” zyskał zapełnienie inne znaczenie. Warto zaznaczyć, że w emocjonalnej narracji pojawia się również miejsce na nadzieję, którą przyniosła współpraca obu entitetów podczas organizacji festiwalu sportowego w 2019 roku.

Duże emocje wśród zwiedzających wzbudzają odwiedziny w instytucjach poruszających tematykę wojenną, m.in. w Muzeum Historii BiH i Muzeum Wojennego Dzieciństwa. To drugie powstało jako efekt projektu Jasminko Halilovicia, który podjął się zebrania wspomnień osób, których dzieciństwo przypadło na czas wojny. Niespodziewany sukces przedsięwzięcia skutkował staraniami o przygotowanie wystawy. Obecnie Muzeum posiada stałą siedzibę, w której prezentuje narracje skupiające się na perspektywie dzieci. To, paradoksalnie rzadkie, podejście gwarantuje popularność. Mimo wszystko odwiedzenie Muzeum często aplikuje gościom (zbyt) dużą dawkę emocji.

Podobnie jest z – również niepubliczną – Galerią 11/07/95. Przedstawia ona wydarzenia określane zbiorczo jako masakra w Srebrenicy. Znajdująca się tuż przy katedrze katolickiej instytucja prezentuje wystawy składające się w dużej mierze z materiałów fotograficznych i audiowizualnych. Większość z nich jest wstrząsająca. Niektóre przewodniki i foldery turystyczne wskazują, że wizyta wymaga mocnych nerwów. Na wystawę, podobnie jak w wypadku innych muzeów i galerii poświęconych tematyce wojennej, trafiają jednak turyści mający jedynie mgliste pojęcie o przebiegu konfliktu, co niejednokrotnie wywołuje silne przeżycia.

Choć sednem istnienia muzeów jest gromadzenie i badanie zbiorów, równie istotne są zadania takie jak tworzenie narracji (np. historycznej) czy (re)konstruowanie tożsamości zbiorowej. Prezentowane w muzeach interpretacje przeszłości często wzbudzają kontrowersje. Wynika to z tendencyjności lub prowokacyjnego charakteru zawartych w wystawach treści, choć bywa, że emocje wzbudza już sam gmach lub jego budowa. W przypadku Sarajewa determinantem emocjonalnego oddziaływania wystaw na odbiorców jest opowiadanie o najnowszych dziejach Bośni i Hercegowiny – wydarzeniach, o których pamięć jest wciąż żywa.

Sarajewo umacnia pozycję regionalnego centrum turystycznego. Popularność przynosi mu znaczenie historyczne, zwłaszcza podczas wojny z lat 90. XX wieku. Dowodzą go liczne muzea i galerie. Z jednej strony, popularyzują one wiedzę o konflikcie, z drugiej zaś ograniczają się do opowiadania boszniackiej wersji wydarzeń. Wiele wystaw dotyczy więc bolesnych epizodów najnowszej historii Bośni, przez co towarzyszy im silny ładunek emocjonalny. Wizyta w sarajewskich muzeach wywiera na odwiedzających silne wrażenie. Czy są one jednak właściwym narzędziem prowadzenia polityki pamięci?

Korekta: Marta Piasecka


Maciej Adam Baczyński

Doktorant III roku w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego, dyscyplina: nauki o polityce i administracji. Sekretarz naukowy Centrum Naukowo-Badawczego UŁ „Bałkany na przełomie XX/XXI w.” i prezes Studencko-Doktoranckiego Koła Naukowego Pax Europaea. Interesuje się relacjami polityki z historią i kulturą, zwłaszcza w obszarze pamięci zbiorowej.

Previous
Previous

dyptyk

Next
Next

Michaeła Iliewa - Pieta