Michaeła Iliewa - Pieta

Czy to straszne? Nie ma nic strasznego.

Każda oda stanie się rekwiem. 

Iwan Dinkow „Liryka”

Pierdolcie się, krzyczy Kirił, spluwa i strzela. Karabin zacina się, a on dalej pociąga za spust, słychać jednak tylko głuchy i pusty dźwięk. Obmacuje torbę na amunicję – naboje dawno się skończyły. Obok niego menażka poi glebę w okopie, a z ziemi wydobywają się opary o zapachu prochu strzelniczego i żelaza. 

Nie jadł od dwóch dni i jedynie metaliczny smak w ustach przypomina mu, że wciąż żyje. Pozostały mu tylko trzy papierosy, którymi oszukuje głód. Jakbym teraz miał fasolkę mamy. Tudzież banicę, taką ciepluteńką. Tamci z drugiej strony poukrywali się jak karaluchy i tylko wiatr śwista, a jego uszy były przyklejone do hełmu. Jakby miało lunąć. Lecz! Kiedy wieje, nie pada. Zdążył tak pomyśleć i małe śnieżynki zaczęły cerować dziury w jego szynelu. Kirił spogląda na swojego towarzysza i w jego nieżyjącym ciele widzi bolesną wieść, którą zaniesie do wioski, jeśli przeżyje. Już był na swój sposób przekonany, że nie umrze od kuli. Najwierniejszymi sojusznikami wroga są zimno i głód. Tutaj, w tym ziemnym łonie, jest chłodno, wilgotno i okropnie. Coraz częściej myśli o swojej mamie, o jej ciepłych objęciach, w których zasypiał jako niemowlę. 

W nogach jego sąsiada, niczym martwe jaskółki w gnieździe, jest skulonych kilka granatów. Kirił bierze jeden z nich, rzuca i się chowa. Tamci odpowiadają tym samym. On rzuca jeszcze dwoma, oni zaś zaczynają strzelać. Nie ma naboi, ale granatów ile dusza zapragnie. Skąd się wzięły?

Nagle go oślepia silny wybuch. Jego córka stoi w progu pokoju, do którego wcześniej wtargnęły promienie słońca. Przyniosła ojcu obiad – fasolę, jego ulubioną. Zastaje go tak, jak zawsze – obwieszonego orderami i medalami, którymi uhonorowała go Republika Ludowa, on przeklina i rzuca w ścianę słoikami, do których nocą sika, a później chodzi jak fakir po stłuczonym szkle. 

Kiedy ją zauważa, a tym razem ją zauważa, Kirił upada na podłogę i wykończony kładzie się na jej kolanach. Ona go głaszcze i zaczyna cicho płakać, a on na nią patrzy i z jego dziecięcych oczu spływa czysta woda.

Tego dnia Kirił po raz ostatni był na froncie.

Korekta: Marta Piasecka


Michaeła Iliewa – ur. 10 XI 1992 r. w Plewen. Absolwentka filologii bułgarskiej na Uniwersytecie Wielkotrynowskim, a obecnie wykładowczyni na Nowym Uniwersytecie Bułgarskim. Laureatka studenckiego konkursu Bojana Penewa ze swoim zbiorem opowiadań Zdjęcie rentgenowskie wolności (Ренгенова снимка на свобода) oraz autorka artykułów i krytyk publikowanych w Gazecie Literackiej (Литературен вестник), LiterNet i innych.


Mateusz Chmieliński

Absolwent Państwowego Liceum Plastycznego im. Erica Mendelsohna w Olsztynie w zakresie ceramiki, a obecnie student bułgarystyki oraz rumunistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prywatnie zajmuje się rysunkiem, tłumaczeniem artystycznym oraz językowym obszarem Bałkanów.

Previous
Previous

Sarajewskie muzea emocji

Next
Next

Wywiad z Prof. Aleksandrem Donevem