dyptyk
I
epoko dziecka lęku pełna wstaw się za nami w dzień sądu
wypowiedz wreszcie jacy byliśmy na początku
epoko dziecka żalu pełna i jesieni
które przychodziły po lecie i jesieni
co były jak ciepłe futro kota i jesieni
osłaniających nas przed wolnością, edukacją, pełnią
wybaw nas wybaw nas od złego
teraz i w godzinę śmieci naszej
epoko nauczyciela lęku pełna wybaw nas wybaw od sądu
milcz kiedy trzeba jacy byliśmy na początku
nie będziemy już więcej. epoko dziecka, żalu pełna
i zim, kiedy się brodzi po mrokach
i zim, kiedy omija się przylądki miłości
i zim, kiedy tchawicę przerastają osty
epoko nauczyciela: od grozy, grozy słowa
od grozy człowieka
wybaw nas
II
nauczycielka patrzy w suche kwiaty klonu
w oknie odbija się spojrzenie
dzieci tymczasem
podróżują po odległej ciszy
nadając sobie imiona
odkrywców dalekich lądów
nauczycielka czyta dzieciom o podróży Odysa
i tak – mówi chłopiec – zamienimy się w szkielet
jego myśl krąży nad nauczycielką kiedy rygluje drzwi
gdy zamyka oczy
Korekta: Marta Piasecka
Agnieszka Kruszyńska
Magistrantka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Badawczo interesuje się tekstami epoki romantyzmu, prywatnie – pisze, rysuje, dużo czyta. Publikowała w „Lesie Rzeczy”, „Biuletynie Literackim”, „TROPicielu”, „Babińcu Literackim”, „Przydrożach” oraz antologiach pokonkursowych.