Marina Abramović – serbska mistrzyni światowego performansu
Na przestrzeni wieków sztuka ewoluuje, idąc z postępem czasu wprowadza nowe techniki i sposoby wyrazu. Dzięki niej społeczeństwo odkrywa nieznane horyzonty i zyskuje nowe inspiracje. Postrzeganie sztuki zmieniało się wielokrotnie, a każda epoka charakteryzowała się swoim wyjątkowymi ideami, wyobrażeniami i regułami. Wielość koncepcji spowodowała tworzenie się nowych kierunków sztuki. Malarze, rzeźbiarze, aktorzy czy poeci nie popadali w rutynę, szukając rozwiązań, które zaskoczą bądź zaintrygują publiczność swoimi nowymi pomysłami. Wielu twórców podejmowało działania transgresyjne, stawiając odważne kroki twórcze oraz w wielu przypadkach sprzeciwiając się społeczeństwu i wytyczonym normom. Tego typu działania widoczne są szczególnie w sztuce performansu. Artyści tej dziedziny nie boją się przełamywać barier i przekraczać granic. W swojej sztuce nie unikają kontrowersji, podejmując działania ryzykowne. Często ich płótnem jest ciało, natomiast tabu jakby nie istnieje. Performans nawiązuje także do życia społecznego i codziennych aktywności. Ważne jest więc zainicjowanie wydarzeń, które sprowokują odbiorców do tworzenia nowych, krytycznych przemyśleń:
Piękny czy brzydki, jaki by nie był, performance jest zawsze pewną próbą, małym dramatem w większym dramacie, pewnego rodzaju prowokacją, lecz także i zapytaniem skierowanym do szczerszej publiczności. (1)
Jedną z najbardziej znanych przedstawicielek sztuki performansu jest Marina Abramović, która w swoich pracach podejmuje kontrowersyjne tematy:
To najważniejsza artystka performansu w naszych czasach. Bez niej ten rodzaj sztuki nie zajmowałby znaczącej pozycji w muzeach sztuki i na uczelniach, jaką cieszy się dziś. Nie jest to jedyne osiągniecie Mariny Abramović – twórczyni stała się również mistrzynią swego medium i nigdy nie przestała go rozwijać. (2)
W swojej sztuce artystka balansuje pomiędzy przekraczaniem granic społecznych a wyrazem estetycznym, angażując przy tym publiczność. Artystka przeszła długą i trudną drogę do celu, który wyznaczyła sobie podczas kreowania własnej tożsamości i twórczości.
Marina Abramović urodziła się 30 listopada 1946 roku w Belgradzie, w Socjalistycznej Federacyjnej Republice Jugosławii. Nazywana jest babcią performansu, jednak, jak sama mówi, nie lubi być określana tym mianem:
Jak mnie to wkurza! Nazwałam się babcią performansu ponad 20 lat temu w jednym z wywiadów, a gazety wciąż to powtarzają. Nie znoszę tego tytułu, a jeszcze bardziej tego, że tak do mnie przylgnął. Nie jestem żadną babcią performansu! Jestem wojowniczką. Nieustraszoną wojowniczką. Tak mnie nazywajcie. (3)
Jednym z podstawowych czynników kształtujących nieoczywistą biografię Abramović była i wciąż jest sztuka, która towarzyszyła artystce od wczesnych lat życia. Marina wychowywała się w rodzinie czarnogórsko–serbskiej, matka Danica Abramović z domu Rosić była wielbicielką szeroko pojętej kultury. Kierowała instytutem, który zajmował się dziełami sztuki i zabytkami, później została dyrektorem Muzeum Sztuki i Rewolucji w Belgradzie. Natomiast ojciec – Vojin Abramović, był żołnierzem ochraniającym marszałka Tito. Rodzice Abramović walczyli w jugosłowiańskiej armii partyzanckiej, a poznali się podczas II wojny światowej. Niezbyt udane relacje pomiędzy matką i ojcem znacząco wpływały na dzieciństwo Mariny, która w głównej mierze wychowywana była przez babkę.
Marina od najmłodszych lat wiedziała, że w przyszłości zostanie artystką. Początkowo przedstawiała na swoich obrazach sny, malując je w typowej dla oniryzmu gamie kolorystycznej – głębokiej zieleni i granatach. Ojciec dostrzegał potencjał w pracach córki, dlatego też zatrudnił Branko Filipovića, który został nauczycielem malarstwa dla początkującej artystki. Abramović była zafascynowana nim, jego pracami oraz tym, jak mówił i przedstawiał sztukę:
Artysta przybył do mojej maleńkiej pracowni z farbami i płótnem i innymi materiałami, by udzielić mi pierwszej lekcji. Odciął kawałek płótna i rozłożył go na podłodze. Otworzył puszkę z klejem i rozlał go, dodał nieco piasku i trochę żółtego, czerwonego i czarnego pigmentu. Następnie skropił wszystko obficie benzyną, zapalił zapałkę i spowodował wybuch. (…) Byłam pod wielkim wrażeniem. Nauczyłam się dzięki niemu, że proces ważniejszy jest niż efekt, tak jak performans znaczy dla mnie więcej niż obiekt. (4)
Jako nastolatka lubiła czytać, najbardziej ciekawiła ją literatura rosyjska. Marina uczyła się także języka francuskiego oraz angielskiego, grała na fortepianie. Świat kultury i sztuki był dla niej ucieczką od codzienności.
W wieku siedemnastu lat Abramović zaczęła przygotowywać się do egzaminów wstępnych, chciała dostać się do Akademii Sztuk Pięknych w Belgradzie, gdzie zresztą w latach 1965 – 1970 studiowała. Początkowo malowała obrazy w tzw. stylu akademickim, były to głównie martwe natury, pejzaże oraz portrety. Dzieła te podpisywała wielkimi niebieskimi literami, które składały się na jej imię. Następnie Abramović zafascynowała się wypadkami drogowymi. Namalowała całą serię obrazów przedstawiających wraki samochodów.
W roku 1969 w Belgradzkim Domu Kultury Abramović zaproponowała wystawienie swojego pierwszego performansu pt. Pierz razem ze mną. Polegać miał on na zachęcaniu publiczności do ściągania ubrań, które artystka następnie prałaby i prasowała, a uczestnicy wchodziliby oczyszczeni. Ten pomysł nie spodobał się jednak władzom domu kultury, a performans się nie odbył. W roku 1970 w Belgradzkim Młodzieżowym Domu Kultury powstała nieoficjalna grupa studencka o nazwie 70, do której należała Marina Abramović, Raša Todosijević, Zoran Popović, Gera Urkom, Era Milivojević i Neša Paripović. Dywagowało się w niej o sztuce oraz o tym, jak ożywić rzeczywistość socrealizmu. W tym samym roku Marina zakończyła edukację akademicką i otrzymała dyplom zawodowy.
Po studiach udała się do Zagrzebia, gdzie kontynuowała swoją edukację artystyczną. Dostała się do pracowni cenionego wówczas artysty Krsto Hegedušića (5), który tworzył w nurcie malarstwa naiwnego. Po studiach podyplomowych Marina wróciła do Serbii, gdzie poznała Dunję Blažević. Była ona dyrektorką Studenckiego Centrum Kultury, wcześniej Domu Kultury. Zainspirowana sztuką konceptualną oraz performansem postanowiła stworzyć wystawę, która w założeniu obejmować miała prace przedstawicieli powyżej wspomnianych nurtów sztuki. Wystawa została zatytułowana Drangularium, czyli w dosłownym tłumaczeniu Drobiazgi. W ramach tego przedsięwzięcia Abramović zaprezentowała pracę pt. Chmura i jej cień. Przymocowała do ściany fistaszka, który imitować miał chmurę, odpowiednio przyczepiony, rzucał cień na podłogę. W Studenckim Centrum Kultury odbyło się jeszcze wiele wystaw, a wśród dzieł pojawiła się praca Ery Milivojevića, która znacząco wpłynęła na dalsze losy Abramović, która wprost mówi:
Podczas tej wystawy wydarzyło się coś, co skierowało mnie ku mojej artystycznej przyszłości. (…) Era stworzył pracę, pokrywając wielkie lustro w galerii przezroczystą taśmą pakową. Tym samym zmienił diametralnie zwyczajową funkcję tego przedmiotu – zmusił widza do oglądania zniekształconego odbicia. Któregoś dnia późnym popołudniem ze zmęczenia położyłam się na niskim stoliku w galerii. Nagle Erę olśniło – postanowił okleić mnie swoją taśmą. Przystałam na to. (…) Publiczność reagowała rozmaicie – niektórzy z fascynacją, inni z obrzydzeniem. Za to nikt się nie nudził. (6)
Marinie spodobały się reakcje odbiorców oraz ich zainteresowanie perfromansem. Występ ten był innym niż dotąd doświadczeniem, dzięki czemu Abramović dostrzegła nowy potencjał swojej indywidualnej i wyjątkowej sztuki.
W roku 1973 wyjechała do Edynburga na zaproszenie szkockiego kuratora sztuki Richarda Demarco, gdzie postanowiła wystawić performans zatytułowany Rytm 10. Abramović na stole położyła dłoń z rozsuniętymi palcami, pomiędzy którymi uderzała nożami. Przedstawienie było bardzo skomplikowane i nowoczesne, ponieważ artystka używała aż dziesięciu noży, które w trakcie występu wymieniała, dźwięki wydobywające się po uderzeniu były nagrywane, a następnie odtwarzane ponownie. Sama ten performans opisuje tak:
Mój wariant gry wymagał użycia nie jednego, lecz dziesięciu noży, a także dźwięku i nowego pomysłu: przedstawienie ciągu przypadków w plan performansu. Na podłodze Sali gimnastycznej Melville College (…) rozwinęłam duży arkusz grubego białego papieru. Rozłożyłam na nim dziesięć noży różnych rozmiarów oraz dwa magnetofony. Później na oczach tłumu (…) uklękłam na papierze i włączyłam magnetofon. (…) jak najszybciej uderzałam nożem między palce lewej ręki. Rzecz jasna w takim tempie od czasu do czasu nieznacznie chybiłam, nacinając sobie skórę. Za każdym razem jęczałam z bólu, co nagrywałam na taśmę, a potem zmieniałam nóż. Wkrótce użyłam już wszystkich noży, pozostawiając na białym papierze wyraźne ślady krwi. (7)
Ten występ stał się wyjątkowym i przełomowym momentem, Marina poczuła wtedy silną więź, która połączyła ją z publicznością. Abramović sama stwierdziła, że czuła się jak potężny odbiornik i przekaźnik energii. W tym właśnie momencie stała się Mariną, jakiej jeszcze nigdy nie poznała. (8)
W roku 1974 artystka wystawiła kolejny kontrowersyjny performans, który nazwała Rytm 5, wtedy właśnie po raz pierwszy wykorzystała własne ciało jako narzędzie artystycznego wyrazu. Marina położyła się wewnątrz płonącej gwiazdy, która symbolizowała komunizm, występ trwał 1,5 godziny i zakończył się omdleniem artystki. Performanse z serii Rytm cieszyły się bardzo dużą popularnością. Marina postanowiła więc kontynuować ten cykl. Jako następny przedstawiony został Rytm 0, w którym Abramović przekroczyła pewną granicę, zdecydowała się bowiem powierzyć swoje ciało publiczności. Opis tego performansu jest bardzo krótki i jednoznaczny:
Na stole znajdują się 72 przedmioty, których można użyć wobec mnie według własnego uznania. Jestem przedmiotem. Wszystko dzieje się wyłącznie na moją odpowiedzialność. (…) Kończę badanie mojego ciała w stanie świadomości i nieświadomości. (9)
Wśród rzeczy leżących obok stojącej Mariny znajdowały się m.in. broń, nabój, nóż kieszonkowy, róża, szczotka, alkohol oraz wiele innych podobnych przedmiotów, których publiczność mogła dowolnie używać. Wydarzenie trwało 6 godzin i odbyło się w neapolitańskim studiu Morra. To działanie przyczyniło się do doprowadzenia ciała artystki na skraj wytrzymałości, po performansie Marina czuła się wyczerpana i samotna:
(…) Ból, którego nie czułam, gdy kłuto mnie szpilkami czy rozcinano szyję, bardzo mi teraz dokuczał. (…) Rano, przeglądając się w lustrze, dostrzegłam pasmo posiwiałych nagle włosów. Wtedy uświadomiłam sobie, że publiczność może zabić. (10)
Abramović nie buntowała się nawet wtedy, kiedy ktoś naciął jej skórę nożem, po prostu trwała w sztuce. Najbardziej drastycznym momentem podczas tego występu było wydarzenie, którego nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie do artystki podszedł mężczyzna, który załadował leżący na stole obok pistolet i wsunął go do ręki Mariny, następnie przesunął go do jej szyi i dotknął spustu. Abramović wspomina: „Właściwie nikt poza nim nie wzbudził we mnie strachu. Za to on naprawdę mnie przeraził”(11). Artystka w tym performansie wykazała się ogromną odwagą, ponieważ, jak sama mówi, powierzyła swój strach publiczności, użyła w ten sposób energii widzów do doprowadzenia jej ciała na skraj wytrzymałości. Rytm 0 wywarł ogromne wrażenie zarówno na samej Marinie, jak i na uczestnikach performansu.
Istotnym projektem, który Marina Abramović wykonała w roku 1975, był performans zatytułowany Sztuka musi być piękna, artysta musi być piękny, a wydarzenie odbyło się w Kopenhadze i trwało godzinę. Artystka wymyśliła ten performans, ponieważ uważała, że sztuka wcale nie musi przedstawiać pięknych rzeczy, według niej twórczość musi niepokoić odbiorcę, a ten dzięki niej powinien być zmuszony do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. W katalogu wystawy Do czysta The Cleaner znajdziemy następujący opis tego performansu:
Szczotkuję włosy metalową szczotką, którą trzymam w prawej dłoni. Równocześnie czeszę włosy metalowym grzebieniem, który trzymam w lewej dłoni. Podczas wykonywania tych czynności powtarzam słowa: «Sztuka musi być piękna, artysta musi być piękny», w końcu kaleczę sobie twarz i niszczę włosy. (12)
Abramović uważa ten pokaz za wysoko ironiczny, ponieważ odwołując się do sztuki, nawiązuje także do kobiecego piękna. Artystka porównała dwie rzeczy, które według założenia społeczeństwa powinny być idealne, a w rzeczywistości takie nie są. Praca ta była swego rodzaju komentarzem odwołującym się do kanonu sztuki i piękna. Abramović, sprawiając sobie ból i okaleczając się, chciała udowodnić, że przekaz artystyczny powinien wzbudzać w odbiorcy niepokój.
W tym samym roku artystka poleciała do Amsterdamu na zaproszenie Galerii de Apple, tam poznała Ulaya, a dokładnie Franka Uwe Laysiepena, artystę pochodzenia niemieckiego, urodzonego w Solingen w 1943 roku. Znajomość z Ulayem zmieniła jej życie oraz formę przekazu jej sztuki. Od teraz na scenie artystów było dwoje. Marina w filmie pt. Artystka obecna wspomina, że najlepszym okresem w jej życiu, był ten spędzony z Ulayem, w książce pisze, że:
Nosiliśmy tej samej długości włosy, często tak samo je spinając. Stawaliśmy się czymś w rodzaju sklejonej osobowości. Niekiedy zwracaliśmy się do siebie per Glue, a razem stanowiliśmy Super Glue. (13)
Artyści przez dwanaście lat tworzyli wspólne performanse, swoje działania przeprowadzali głównie w obszarze ciała i nagości, przekraczali w ten sposób granice swojej seksualności. Pierwszym z performansów była Relacja w przestrzeni przedstawiona w 1976 roku w Wenecji. Występ w swoim założeniu miał przypominać działanie kołyski Newtona, twórcy wpadali na siebie i odskakiwali. Występowali nago. Była to odważna sztuka, nie idąca na żadne kompromisy, taka sama jak miłość dwóch zdeterminowanych osób.
Następnie kochankowie udali się do Bolonii, gdzie wystawili jeden z najpopularniejszych performansów, czyli Imponderabilia. Wcielili się tam w rolę wrót do muzeum, stali nago, zwróceni ku sobie w wejściu. Każdy z uczestników wydarzenia musiał zdecydować w stronę, którego artysty się obróci i któremu artyście spojrzy w oczy: „Podczas naszego performansu mieliśmy stanąć nago w otworze drzwiowym, zwróceni twarzami ku sobie, niczym węgary czy antyczne kariatydy”(14). Performans trwał 90 minut, zakończył się interwencją policji, która uznała ich występ za niestosowny.
W 1987 roku twórcy pokazali performans pt. Księżyc, Słońce, który wyznaczał koniec ich związku. Dwie czarne wazy, wysokości ciał artystów, symbolizowały ich samych oraz niezdolność współpracy. W 1988 roku, po wielu staraniach udało się zrealizować projekt związany z przejściem Wielkiego Muru Chińskiego. Początkowo artyści mieli wyruszyć z dwóch przeciwnych końców muru i pobrać się w połowie drogi. Jednak plan się nie udał, przeprawa przez Mur Chiński zakończyła się po trzech miesiącach wędrówki i stała się symbolicznym rozstaniem kochanków, którzy spędzili ze sobą dwanaście lat. Obydwoje byli bezkompromisowi, a ich wspólne życie wymagało wielu wyrzeczeń, mimo to często wspominali swój związek, który zakończył się właśnie w Chinach:
Według chińskiej legendy pod murem poruszają się olbrzymie smoki, a ich energia jest pochłaniana przez stopy tych, którzy po nim kroczą. Miało to zapewnić artystom siłę, by sprostać czekającemu ich zadaniu: podróży, której celem jest spotkanie i rozłąka. Monumentalny koniec wspólnej pracy życia; koniec, który wydawał się na jakiś czas zmienić artystów w dwóch poruszających się, ale pozbawionych kierunku samotników. (15)
W 1997 roku Marina Abramović jako niezależna artystka zaprezentowała performans pt. Bałkański barok, który trwał 4 dni. Poprzez sztukę pokazać chciała pewien wymiar bałkańskiej mentalności, którą można zrozumieć tylko wtedy, gdy pochodzi się z tego regionu lub spędza się tam wiele czasu. W jednym z pawilonów Marina siedziała na stercie krowich kości, które czyściła, śpiewając przy tym jugosłowiańskie pieśni. Za artystką wyświetlano portrety Danicy oraz Vojina – rodziców Abramović. W ten sposób Marina ukazać chciała styl życia oraz usposobienie mieszkańców Bałkanów: „To jest właśnie sedno Bałkańskiego baroku: straszliwa rzeź i zatrważająca historia, potem seksowny taniec, a w końcu powrót do jeszcze straszliwszej grozy”(16). W Bałkańskim baroku przełamywała stereotypy, dowodząc że sztuka wcale nie musi być piękna i wyidealizowana. Abramović pokazała wtedy, że sztuka może być aktem cierpienia, może być kontrowersyjna i może zmieniać mentalność. Nazwa tego performansu ma kojarzyć się z wojną i działaniami zbrodniczymi, które miały miejsce na Bałkanach. Jest także nawiązaniem do sztuki barokowej Marina siedząca na stercie kości przypomina bowiem jedną z rzeźb Giovanniego Lorenzo Berniniego, a mianowicie Ekstazę św. Teresy. Jednak głównym celem było ukazanie jugosłowiańskiego świata. Za tę pracę Abramović otrzymała nagrodę Złotego Lwa:
Marina Abramović je prva umetnica Istoka – Zapada koja je dobila ovu visoku nagradu i time simboličko priznanje njene uloge posrednika i mosta između različitih kultura i strana sveta (...) (17)
Bałkański barok zdecydowanie jest jedną z najważniejszych prac artystki, można nawet powiedzieć, że jest to przełomowe dzieło sztuki. Performans ten ukazał to, co dla Abramović było ważne: reminiscencje, rodzinę i horror wojny, który odcisnął się piętnem na wspomnieniach artystki.
Jednym z najważniejszych performansów Abramović jest Artystka obecna. To właśnie dzięki niemu Marina zyskała ogromną popularność na całym świecie. W roku 2010 w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku podczas wystawy retrospektywnej artystka przedstawiła ten oto performans, który trwał 736 godzin, a naprzeciwko Mariny w tym czasie usiadło 1.675 osób (18). Relacja, która łączyła Abramović i widzów była bezpośrednia, o czym sama artystka mówi: „Byłam stuprocentowo obecna – może nawet na trzysta procent – dla każdego widza. Stałam się wyjątkowo otwarta i chłonna”(19). Marina w wielu wywiadach podkreślała, że ten performans zmienił jej życie. Osoby, które siadały naprzeciwko artystki, wyrażały wiele emocji, patrzenie w głąb siebie było dla nich zupełnie innym, a przede wszystkim nowym doświadczeniem. Było to swego rodzaju przekroczenie granicy percepcji oraz zmierzenie się z bólem, który ludzie w sobie tłumili. Performans wyzwolił w nich wiele nieznanych im dotychczas emocji. Naprzeciwko Abramović siadało wiele różnych osób, a każda z nich przynosiła ze sobą swoją indywidualną i niepowtarzalną historię:
Rano pierwszego dnia performansu usiadła przede mną Azjatka z dzieckiem. Dziewczynka miała na głowie kapturek. Nigdy w życiu nie spotkałam tak cierpiącego człowieka. Jezu! Ta kobieta tak cierpiała, że nie byłam w stanie złapać tchu. Patrzyła na mnie przez długi, długi czas, a potem wolno zdjęła kapturek: dziecko miało wielką bliznę na głowie. A potem obie odeszły. (20)
Takich osób podobnych do wspomnianej Azjatki było znacznie więcej, Marina wprost wyczuwała ich emocje. Artystka oraz każdy kto usiadł naprzeciwko niej przekraczał pewną granicę samego siebie, robiąc to świadomie lub nieświadomie.
Abramović przyznaje, że jej życie zmieniło się po występie Artystki obecnej, stała się rozpoznawalna przez większą część społeczeństwa, wtedy też postanowiła założyć Instytut Abramović, którego zadaniem jest edukowanie ludzi poprzez interdyscyplinarny wymiar działań twórczych, m.in. przez tworzenie związków pomiędzy sztuką, kulturą, nauką i religią. Instytut nie ma stałej siedziby, wspiera performans, taniec, muzykę i każdą inną formę, w której przedstawiana jest sztuka.
Marina Abramović bez wątpienia spopularyzowała gatunek sztuki, jakim jest performans, a jej działania doceniane są przez wiele osób. Artystka inspiruje i motywuje do działania innych artystów, którzy są nią zafascynowani. Wszystkie prace Abramović bazują w głównej mierze na emocjach oraz obcowaniu z publiką. Obserwatorzy oraz uczestnicy są ważnymi ogniwami, bez których performans nie mógłby zaistnieć. Dzięki wszystkim działaniom artystki, jednostki poznają siebie na nowo, odnajdują w sobie wiele pokładów nowej energii, przekraczając przy tym wiele barier. Marina Abramović w swojej sztuce także perfekcyjnie ukazuje prawdziwy, często nieidealny obraz bałkańskiej codzienności, mentalności i polityki.
Korekta: Patryk Borowiak
(1) J., Performance czy nie performance, w: Bożena Stokłosa (red.), Performance, Warszawa 1984, s. 82.
(2) L. Essling (red.), The Cleaner/ Do czysta , Sztokholm 2017, s. 10.
(3) M. Abramović w rozmowie z A. Janowską, Wojowniczka, „Zwierciadło” 2019, nr 3 (2069), s. 107.
(4) M. Abramović, J. Kaplan, Pokonać mur. Wspomnienia, Poznań 2018, s. 41.
(5) Krsto Hegedušić (1901–1976) – chorwacki malarz i grafik. Artysta znaczną część dzieciństwa spędził we wsi Hlebine w północno-wschodniej Chorwacji. W roku 1910 artysta przeprowadził się do Zagrzebia, tam rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych, gdzie od 1937 roku wykładał. Studia zakończył w 1926 roku. Hegedušić promował chorwacką sztukę naiwną, był scenografem w Chorwackim Teatrze Narodowym w Zagrzebiu. Malował głównie wiejskie pejzaże oraz obrazy o tematyce socjalistycznej. Źródło: https://hbl.lzmk.hr/clanak.aspx?id=56.
(6) M. Abramović, J. Kaplan, Pokonać…, dz. cyt., s. 68.
(7) Tamże, s. 73.
(8) Tamże, s. 74.
(9) L. Essling (red.), Do czysta/ The Cleaner, Sztokholm 2017, s. 92.
(10) M. Abramović, J. Kaplan, Pokonać…, dz. cyt., s. 86.
(11) Tamże, s. 84.
(12) L. Essling (red.), Do czysta…, dz. cyt., s. 100.
(13) M. Abramović, J. Kaplan, Pokonać mur…, dz. cyt., s. 110.
(14) Tamże, s.116.
(15) L. Essling, Chmura w pomieszczeniu, w: L. Essling (red.), The cleaner…, dz. cyt., s.16.
(16) Tamże, s. 277.
(17) N.N., Balkanski barok, w: Nataša Marković, Heroina narcističke kulture, Belgrad 2013, s. 127. Tłumaczenie: Marina Abramović jest pierwszą artystką ze Wschodu i Zachodu, która otrzymała tę cenną nagrodę, a tym samym symboliczne uznanie jej roli mediatora i pomostu między różnymi kulturami i częściami świata.
(18) L. Essling (red.), Do czysta…, dz. cyt., s. 228.
(19) M. Abramović, J. Kaplan, Przesunąć…, dz. cyt., s. 359.
(20) Tamże, s. 360.
Bibliografia:
Opracowania:
Abramović Marina, Kaplan James, Pokonać mur. Wspomnienia, tłum. Anna Bernarczyk, Magdalena Hermanowska, Poznań 2018.
Essling Lena (red.), The Cleaner /Do czysta, tłum. Zofia Smith, Agnieszka Ślagowska, Monika Ujma, Anna Wójtowicz, Sztokholm 2017.
Marković Nataša, Heroina narcističke kulture, Belgrad 2013.
Stokłosa Bożena (red.), Performance, tłum. Konstanty Biwojno, Małgorzata Gutkowska, Halina Siodłak, Marina Śpik-Dziamska, Mariola Zamęcka, Warszawa 1984.
Artykuły prasowe:
Marina Abramović w rozmowie z Anną Jankowską, Wojowniczka, „Zwierciadło” 2019, nr 3 (2069), s. 104 – 107.
Strony internetowe
Hrvatski Biografski Leksikon, https://hbl.lzmk.hr/, [dostęp w dniu: 15.02.2019].